poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Działka Dziadka



Graszka (nieświadomie) zachęciła mnie do podzielenia się z Wami kolejnym kawałkiem mojego życia.
Na razie jest to wręcz skrawek życia, ale kto wie co przyniesie przyszłość.
Chciałabym by przyniosła mi chęci,
natchnienie i siły do działania,
oraz radość z tego działania.
Tyle i aż tyle wystarczy! :)







Mój Dziadek był rannym ptaszkiem.
Jego dzieci wręcz przeciwnie.
Nie mógł patrzeć jak zalegają w łóżkach w dni wolne.
Wymykał się więc z domu wczesnym rankiem
i jechał w swoje miejsce na ziemi.
Na działkę.
Oddał jej całe swoje serce.
Wybudował altanę,
uprawiał grządki,
zarządzał całą działkową bandą.
A w wolnych chwilach grał w brydża
z działkowymi kompanami.
Dziadek był złotą rączką,
więc wszystko zrobił sam.





Dziadka nie ma z nami już 20 lat,
a działka jest.
Pod opieką wujka przeszła odnowę,
wypiękniała.
Później opiekowali się nią różni ludzie,
a od czterech lat mój brat Siwy i ja.
W pierwszym roku byliśmy pełni zapału
i... zaczęliśmy od d. strony,
czyli posialiśmy sałatę, rzodkiewkę, szczypiorek... :)
Kolejne sezony obfitowały w remonty, przeprowadzki, powiększanie rodziny...
Najmniej zapału miałam ja.








Ostatniego lata rękawy zakasał Pan Wu (złota rączka - tak jak Dziadek!)
i razem z Siwym wymienili dach.
Siwy zdjął całą boazerię ze ścian i sufitu.
Od lat była pysznym pokarmem dla korników.
A my nie mieliśmy przyjemności przebywania tam,
bo co otworzyliśmy drzwi
to w twarz leciał boazeryjny pył...
Siwy zajął się też tym co wokół,
wyciął wszystkie stare drzewa (czyli prawie wszystkie).
Żal, bo po Dziadku,
ale już od dawna nie owocowały i były liche.




Pan Wu nie może dłużej usiedzieć na miejscu,
więc pewnego dnia oznajmił
"trzeba się zabrać za altanę".
No i się zabrał.
Postanowiliśmy wyburzyć kawałek ściany.
Dzięki temu otworzymy mikroskopijną kuchenkę na resztę altany.
Zastanawiamy się co zrobić ze ścianami.
Kamienie oczywiście zostaną, 
bo są przepiękne,
a ich stan idealny.
Gorzej z cegłami.
Chcieliśmy zostawić,
odświeżyć, uzupełnić ubytki,
ale cegły są marne...
Pan Wu będzie myślał.


tej ścianki po prawej już nie ma 


Do zrobienia jest sufit, podłoga,
całe zewnętrze...
Dużo pracy.
Gdy miałam kiedyś sama chodzić na działkę
szukałam wymówek żeby nie iść.
Poza tym, rodzice na wsi,
więc wiele weekendów spędzałam, spędzaliśmy i spędzamy tam.
To jest nasza odskocznia od miasta.
Czy zapałamy do działki taką miłością,
by była naszą odskocznią choćby popołudniami?
Lub w miejskie weekendy?
Czas pokaże.
Dziadek by się cieszył...





Już się cieszy.
Na pewno.




40 komentarzy:

  1. to sie nazywa teraz PROJEKT!!

    wierzę w spektakularny efekt:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie stary dobry REMONT? ;))

      Niech więc taki będzie!

      Usuń
    2. nieee, remonty to juz ppprzestarzała nomenklatura:PP

      PROJEKT!
      Bo to i remont i pomyslunek, i design:)))

      Usuń
    3. Nie daj buk, z tego jeszcze jakaś INSTALACJA wyjdzie...

      Usuń
    4. Może być i INSTALACJA - bo jak jest instalacja - TO ISKRZY.

      Usuń
  2. Czyli teraz beda smakolyki dla oka, nie dla podniebienia. PRZED-W TRAKCIE-PO a ja bardzo lubie takie metamorfozy. Zapodawaj wiec. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo lubię! Graszka zaspokajała zawsze moją ciekawość i na szczęście nadal będzie ;)
      Postaram się być dobrym sprawozdawcą ;)

      Usuń
    2. Piękne zdjęcia , Alu, piękne! Będę śledzić sprawozdania pilnie i zprzyjemnościom osobistom :)

      Usuń
    3. Soniczku, dziękuję! Niektóre zdjęcia i mnie bardzo się podobają :))
      W takim razie, ja z przyjemnością będę donosić :)

      Usuń
  3. Powodzenia i dużo zapału do pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro Pan Wu jest złotą rączką, to wierzę w sukces!
    Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olguś, ja też!
      Muszę troszkę zapału mu podebrać dla siebie samej. Będzie po równo ;)
      :*

      Usuń
  5. Alutko pokochacie ten skrawek ziemii!!Wiesz o czym mowie!?
    Sama jestem w podobnej sytuacji tylko kilka lat dluzej:)))
    Ucze sie,zmieniam,remontuje,przekopuje i kazdej wiosny ciesze sie jak dziecko kiedy po zimie wchodZe do ogrodka!!
    Mamy swoje miejsce w tym wielkim miescie;)
    Wytrwalosci Alutko!
    Sciskam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      Małgoś, a jak było na początku? Chciałaś czy wahałaś się?
      Mi na razie daleko do tej dziecięcej radości ;)
      Dziękuję, kochana :***

      Usuń
  6. Działka to taka odskocznia od szarej miastowej codzienności.Wymaga trochę pracy i czasu ale każdy kwiatek czy warzywko to rzecz bezcenna.Powodzenia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halszko, Ty dobrze o tym wiesz. Twoje uprawy i zwierzęta cieszą Twe oczy każdego dnia :)
      Ściskam Cię!

      Usuń
  7. Dobrze mieć takie miejsce i o nie dbać :) Przyjemna oaza spokoju.

    Ja mogłabym napisać o chatce dziadka ;) Wiele tygodni poświęcał na pracę, wiele rzeczy jest tam zrobionych jego rękami i dalej działa. My (tj. rodzice, wujostwo, z pokolenia wnuków to głownie my z L.) teraz odpowiadamy za renowację, wymianę, naprawę itd. Dziadek już niewiele siły ma na wchodzenie do tej chatki, ale steruje większością decyzji.
    Ktoś kiedyś posadził żonkile i o dziwo, przyjęły się i kwitną każdej wiosny. Zastanawiam się aktualnie czy nie dosadzić na jesieni jeszcze tulipanów i hiacyntów. A najbardziej chciałabym magnolię, tylko gleba ciężka dla roślin - najlepiej mają się buki oraz świerki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech taką oazą się stanie to miejsce :)

      Napisz o Waszej chatce. Ja chętnie poczytam i pooglądam więcej kadrów. Po wpisach, które już u niej czytałam, widać, że darzycie chatkę miłością i bardzo o nią dbacie. Dziadek musi być z Was dumny :)
      Do Waszej chatki to chyba cała wyprawa? Daleko?
      Do naszej 10-15 minut rowerem...
      Posadź te kwiatki, kto wie czy się nie przyjmą :)

      Usuń
  8. Też pamiętam działkę, która w mojej młodości byłą dla mnie zmorą i wszystko robiłam, żeby nie iść...Ale tu widzę potencjał:-) Powodzenia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenko, ja miałam to samo z ogródkiem. I wolałam prasować :D
      Jak widać, jeszcze mi się to nie zmieniło w 100%... co będzie dalej, czas pokaże :)
      MAm nadzieję, że kawkę razem tam wypijemy :D

      Usuń
  9. Oj Alu, zrobiłam to nieświadomie, ale cieszę się ogromnie, że zechciałaś podzielić się małą cząstką swojego życia.Aż oczy mi się zaszkliły. Tak jakoś ostatnio, ma je zawsze na końcu nosa :-)


    Miłośc od drugiego wejrzenia, tez może być jedną z większych :-)
    Domek, okiennice, kamień - mi do szczęścia nic więcej nie jest potrzebne.
    Przyznam Ci się szczerze, że ja nie lubię grzebania w ziemi. Kiedy się tak zapracuję, boli każdy mięsień potrafię płakać, a wtedy strasznie siebie nie lubię.
    Jednak bardzo lubię patrzeć jak rośnie, jak daje plony, jak jem własną sałatę :-)

    Myślę sobie, że każdy z nas musi mieć takie swoje miejsce na ziemi, dla własnego dobrego samopoczucia :-)

    Dziadek który na Was patrzy z góry mocno się raduje :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Graszko, ja tak bardzo lubię patrzeć na Twoje, Wasze, postępy. Na te wszystkie "przed i po", że pomyślałam, że i ja mogę. A może też będzie to dobra mobilizacja dla mnie?
      A pamiątce w postaci zapisków i zdjęć nie wspomnę!

      I tego się trzymajmy!
      Czułam, że Ci się spodoba. :) Okiennice są w bardzo złym stanie. Pan Wu chce zrobić nowe. Okno też musimy wymienić.
      Jak to, Ty nie lubisz grzebania w ziemi??? To jak Ty tak pięknie urządziłaś ogród w Bogumiłówce? A nie polubiłaś tego grzebania choć trochę?
      Moje zeszłoroczne uprawy balkonowe to dla mnie mały sukces ;) rosły pięknie, do ziemi wsadziłam raz dwa, ale to pikuś w porównaniu z ogrodem.

      Oj, na pewno dziadek zadowolony! :D

      Usuń
  10. To jest najpiękniejsza działka jaka widziałam, i jak mowa o działkach to o niej zawsze opowiadam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiszko, dziękuję! Musisz znów przyjśc na zwiady żeby zobaczyć "przed i po" ;))

      Usuń
  11. Wiesz co? Chocby dla Dziadka robcie renowacje, on sie ze swojej chmurki ucieszy i moze bedzie Wam palcem pokazywal co robic i jak :)
    ja sie zachwycilam dzialkami w Szwecji - konkretnie w Goteborgu...w sumie to chcialabym mieszkac na takiej dzialce ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Krysiu, masz rację! Przecież Dziadek nam wszystko powie! Natchnęłaś mnie tą myślą :))
      Muszę sobie wyguglować te szwedzkie działki, a kiedyś zobaczyć na żywo. :)

      Usuń
    2. Ala - te dzialki to mialy domeczki i ogrodki wylizane (troche za wylizane, ale bezsprzecznie niezwykle zadbane i kolorowe). Domeczki wygladaly na...luksusowe! ale w przytulny sposob. znalazlam takie:
      https://goo.gl/qloepu
      a te dzialki w Geteborgu to byly bogatych ludziuf - z frontu mieli kfijatki i trawniczki :)

      Usuń
    3. Krysiu, piękne te domki. Takie urocze :)

      Usuń
  12. Działka mi się kiedyś marzyła <3 jak dotąd to niespelnione marzenie. Pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. No i popłakałam sobie od rana zamiast wziąć się do roboty! Bardzo się wzruszyłam,trzymam za Was kciuki,moi kochani!

    OdpowiedzUsuń
  14. Pewnie, że się cieszy!
    Mam nadzieję, że pokochasz kiedyś to miejsce, tak jak Dziadek. :)
    Miło mieć taką odskocznię.
    Wytrwałości życzę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję i bardzo bym tego chciała.
      Dziękuję! :*

      Usuń
  15. No gdzieś już o tym czytałem. Ale tutaj jest bardziej zrozumiale. Polecam!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...