Kilka dni temu, w pracy wywiązał się bardzo ciekawy temat. Temat polskich produktów. Czy kupujemy czy nie, czy w ogóle zwracamy uwagę skąd jest producent.
Izuta opowiadała jak to jest u niej w domu. Polskie jest wszystko. No chyba, że substytutu polskiego brak. Czyli samochód zagramaniczny ;). Mąż Izuty, notabene ekonomista (to wiele wyjaśnia) wychodzi z założenia, że dlaczego mamy wpływać na czyjeś obce PKB skoro możemy na swoje. W sumie racja. Tak więc u nich pije się kawę rozpuszczalną Mokate (po którą specjalnie jedzie się do PiP), używa się pampersów Belli, a do zmywarki wrzuca się tabsy Ludwika.
Przyznaję szczerze, że owszem, kupuję polskie produkty, ale nie tak świadomie jakbym chciała. Czasem przyzwyczajenie bądź cena są zdecydowanie silniejszym bodźcem.
Jednak po tej krótkiej, zabawnej rozmowie okraszonej barwnymi opowieściami z życia Izy coś w mej (i nie tylko w mej) głowie zostało. Czyżby świadomość coraz większa?
W pierwszej kolejności kupujemy produkty polskich producentów. Jeśli takich brak to produkty wyprodukowane (tak tak... produkty wyprodukowane :D) w Polsce. Dopiero na samym końcu te, które nie są pierwszymi ani drugimi skoro takowych brak :).
To jak moi Drodzy? Zwracacie uwagę na to co wrzucacie do koszyka czy nie bardzo? I nie pytam tylko o skład, bo pewnie wielu z Was na to patrzy :).
Nie może być dziś bez przepisu z polskimi produktami. Czy może być coś bardziej patriotycznego niż szczaw zerwany przy nadodrzańskim wale? Czy może być coś bardziej patriotycznego niż jaja od ZaRzekowych kur Heleny? W sumie wpływ na polskie PKB żaden, ale przynajmniej na jakieś niepolskie też żaden :D
Skład: bulion (jeśli z kostek to Winiary - są one polskie czy tylko mi się zdaje?:D), 200 listków szczawiu (sama przyjemność takie liczenie przy zrywaniu, serio!), kwaśna śmietana, odrobina mąki do zagęszczenia, ziemniaki, jaja;
- podgrzewamy bulion (ilość na 4 osoby - przy tylu listkach szczawiu zupa będzie porządnie kwaśna),
- szczaw myjemy, kroimy i wrzucamy do wrzącego bulionu,
- gotujemy króciutko - 3 do 5 minut,
- w odrobinie zimnej wody rozprowadzamy łyżeczkę mąki, dolewamy śmietanę (około 3/4 kubka) i zagotowujemy,
- ziemniaki gotujemy osobno, robimy puree,
- jaja (1-2 szt. na osobę) gotujemy na twardo, obieramy, kroimy w kostkę w miseczce,
- jajo zalewamy zupą,
- ziemniaki podajemy na osobnym talerzyku, możemy je dodatkowo polać skwareczkami (Mimi "słyszysz"?;) );
Co ciekawe, u Szpakersa szczawiową robi się z ziemniakami i jajem w środku. Jaja wlewa się surowe i czeka aż się zetną :). A u Was jada się tę zupę? Czy szczaw w ogóle można kupić? Nie wiem tego! :)