W ostatnim, czy też przedostatnim Wproście "znana restauratorka Magda Gessler (zachwyca smakiem i aromatem)" napisała felieton o węgierkach. Oczywiście opływając w zachwytach i nie dziwi mnie to, gdyż też się nimi zachwycam - i ich smakiem i aromatem :D. Ale nie o to nie o to. A o to, że autorka wspomina o knedlach, jakie to one cudowne, ach i och, że w żadnej knajpie knedli nie uświadczysz i że kto w ogóle dziś jeszcze robi knedle - w domyśle, NIKT. Jak to nikt, heloooooł! No dobra, nie ja :) nie opanowałam tej sztuki. Jeszcze :). Opanowała ją Ajwonka :) i jej przepis prezentuję Wam :) jest tylko jeden mały problem. Problem z proporcjami, bo przecież "na oko"! Udało mi się jednak wyciągnąć od Ajwonki te "na oko".
"Precyzyjny" przepis dostałam nowoczesnymi kanałami i postanowiłam Wam go zacytować. Dosłownie :)
- "1/2 kg ugotowanych ziemniaków [rozbijamy tłuczkiem do puree] i jedno jajo, ale mąki to Ci nie powiem ile, bo ja dodaję na wyczutkę - tak żeby ciasto się nie kleiło, czyli może 30dkg,
- jak trzeba to się dodaje [mąki] - to zależy od pyrów, jak są takie klejące to trzeba więcej mąki, krótko mówiąc - nie może się ciasto kleić do rąk,
- odkroję kawałek ciasta, taki wałek gruby i odcinam kawałek; w rękach rozpłaszczam i wkładam do środka śliwkę bez pestki i zalepiam kulę i już,
- i od razu po zrobieniu ciasta trzeba robić te knedle i zaraz gotować, bo takie ciasto nie może leżeć za długo",
- knedle wrzucamy do osolonego wrzątku, a jak wypłyną to wyjmujemy,
- podajemy z bułką tartą przyrumienioną na masełku lub ze śmietaną - w obydwu przypadkach posypujemy cukrem;
Wtrącenia w nawiasach są już mojego autorstwa :)
P.S. A w tle, maliny z działki :)
No właśnie!Wytrenowane kucharki wszystko robią "na oko"Wiem jak to denerwuje profanów!Ale na zdjęciu widzę śmietanę?próbowałam ale z przyrumienioną bułką są bezkonkurencyjne!
OdpowiedzUsuńOooo, Ajwonka się upubliczniła :D
OdpowiedzUsuńNie dość, że miałam gotowe knedle od Ciebie to na dodatek nie chciało mi się robić bułki! Ot cała historia ze śmietaną :) ale z nią też są pyszne! Mówię Ci Wytrenowana kucharki :D
Nie zgadzam się,ze śmietaną takie se!
OdpowiedzUsuńDlatego jadasz tylko z bułką :P
OdpowiedzUsuńWitaj Alutko, to było w przed-przed-ost. ‘Wproście’;))) . Zresztą nieważne! Czytałam, a jakże. Jej zachwytu nie podzielam odnośnie tego, że NIKT nie robi takich knedli - podobnie jak Ty. Ja co prawda nie robię, ale jadam;).
OdpowiedzUsuńTak więc wszystko przed nami, możemy spróbować kiedyś. Pozdrów Ajwonkę;) . Skoro polecasz jej kuchnię – musi być naprawdę pyszna!;) .
Ja też często robię coś ‘na oko’ – nie tylko makijaż;)))
Haha :) tak właśnie pomyślałam, że to mogło być nawet w przed-przed-ost. :) ale czytałam dopiero w ostatni weekend :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że wszystko przed nami :) może nawet zrobię kiedyś je "na oko"? Póki co, na oko raczej nie zrobię takich "nowości" :) ale makijaż to i owszem :D
Kuchnia Ajwonki jest przepyszna :) a pozdrowienia może sama odczyta - tam Zza Rzeki ;)
Ja też czytam z opóźnieniem;). Ja mogę robić na 'oko', ale nie dla gości. Wtedy muszę mieć koniecznie sprawdzony wcześniej przepis.
OdpowiedzUsuńGdyby Ajwonka kiedyś pisała swojego bloga to bardzo proszę o zaproszenie. Byłoby miło:)
Dobrej nocki życzę.
Właśnie, dla gości musi być przepis sprawdzony.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to dobry pomysł z tym Ajwonkowym blogiem i pisaniem w stylu takim jak zacytowałam :) jakby co - dam znać :)
Dobranoc :)
ok:) miłego dnia Alutko i udanego całego weekendu!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Jaka za pozdrowienia!Odezwałam się spontanicznie-nagle ujrzałam na zdjęciu moje knedle!
OdpowiedzUsuńI udowodniłam,że nie jestem fikcją literacką autorki bloga. Dziękuję Alucha za opinię o mojej kuchni-grubo na wyrost!O żadnym blogu mowy nie ma!Ale informacja dla zaufanych przyjaciół-właśnie pachnie w mojej kuchni! A co? A czym? Nie jest to sałatka grecka,sushi,owoce morza,pizza czy inne "wynalazki"oj nie nasze,nie nasze.
Mniam,to smalec!!!Zanim pójdę spać to zjem sznytkę,ale to niezdrowo!No i jak tu pisać bloga?
Proszę bardzo Ajwonka;) Miło, że napisałaś = zwróciłaś się do mnie!;) smalec smakuje? Mniam, co nie? Pozdrowienia!:)Trzymajcie się Dziewczyny;)
OdpowiedzUsuńKnedle w każdej postaci to u mnie numer jeden w menu. Ze smietaną? hmm...nie próbowałam, ale wszystko przed nami. W ogóle u nas kluchowe towarzystwo. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAjwonka robi smalczyk, wilczyca-Aga kluchy - nie ma to jak typowe polskie jedzonko! :) a z kluch ja najbardziej lubię ruskie - lubi to mało powiedziane!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was :) buziaki.
A u mnie sałatki nie będzie, bo.... zjadłam cały bób! heh;))) ale pieczony szczupak jak najbardziej:) miłego wieczorku!
OdpowiedzUsuńmmm...wygląda smakowicie:)
OdpowiedzUsuńJaKa zazdroszczę Ci tego szczupaka :) a chciałam kupić bób wczoraj w warzywniaku, ale nie było :(
OdpowiedzUsuńMiriam dzięki:) jak wygląda tak smakuje :)
alucha co za brednie ta restauratorka plecie :D ostatnio robiłam knedle z kumpelką. przepis był dobry, a nawet bardzo :) i knedle takie domowe- super :)
OdpowiedzUsuńIstne brednie owieca ;) domowe = najlepsze :)
OdpowiedzUsuńNo, jednego zjedliśmy, a w niedzielę mąż złowił kolejnego. I karpika;)
OdpowiedzUsuńZ knedlami mam jak z grzybami, aczkolwiek jestem skłonna ich spróbować. Jadłam kilka razy i nie przemówiły do mnie, może dlatego, że nie bardzo lubię obiady na słodko. Za to na myśl o tych knedlach przypomniały mi się kluski śląskie z pieczarkami mojej babci . Swoją drogą, ależ ja jestem wybredna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A wiesz, ja też nie przepadam za obiadami na słodko :) dlatego knedle jem raz, dwa razy w roku :) a np. naleśniki, mimo, że smaczne są dla mnie podwieczorkiem :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, co Ty taka wybredna? haha ;)
Pozdrawiam Monia :)
Absolutnie uwielbiam knedle! Ze śliwkami i z truskawakami, polane śmietaną:) Ach jak dawno ich nie jadłam a Twoje wyglądają tak apetycznie!
OdpowiedzUsuńMimi, czas więc nadrobić zaległości ;). Na te pochmurne dni owocowy smak będzie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuń