Tegoroczny sezon grzybowy obfituje w kurki. Mało tego! Rok temu też był ich wysyp :) był tak duży, że Gie i Siwy stwierdzili, że kurek w śmietanie mają dość. Jajecznicy z kurkami mają dość. Kurek w czymś mają dość... Mnie jakoś się nie znudziły w żadnej z powyższych form :D. Niestety, ale tym dwóm wyżej wymienionym, niechęć do kurek wróciła w tym roku, gdy znów z lasu przynoszone są kolejne rude (i nie tylko rude) zbiory... Może owa niechęć nie jest jeszcze aż tak wielka, ale niektórzy już marudzą ;)
Ale może znalazł się sposób na ominięcie tej kurkowej antypatii? Tym sposobem miała być zupa kurkowa.
- 300 g kurek myjemy i większe z nich kroimy na mniejsze kawałki,
- 2 duże cebule kroimy w półplasterki i szklimy na patelni na maśle,
- do zeszklonej cebuli dorzucamy kurki - dusimy na patelni ok. 10 minut - aż woda wyparuje; kurki można posolić i popieprzyć,
- 4 średnie ziemniaki kroimy w kostkę i gotujemy w 1,5 - 2l bulionu (ilość wedle uznania - jedni wolą zupkę rzadszą, inni gęstszą) - gotujemy maks. 15 minut,
- 1 małą papryczkę pepperoni kroimy w plasterki i wrzucamy do bulionu wraz z kurkami i cebulą,
- gotujemy około 10 minut - zerkając czy ziemniaki nie są za miękkie :),
- 3 łyżki śmietany 18% łączymy z zupą uważając, by śmietana się nie zważyła (najlepiej połączyć śmietanę z kilkoma łyżkami zupy w kubeczku i całość powoli wlać do zupy),
- solimy i pieprzymy, a zupę podajemy z dużą ilością koperku;
Zupka w smaku bardzo przypomina mi tę zielonkową, o której pisałam tutaj. A ta, dzięki papryczce jest ostra :). I może znalazł się ten sposób, który był niezbędny do powrotu kurek do łask Gie i Siwego? :)
P.S. Pomysł na tę pyszną zupkę znalazłam tutaj.
Heh, mam Cię! Patrzę sobie, a tu nowa smaczna notka!
OdpowiedzUsuńJak można mieć dość kurek w śmietanie, z jajecznicą... nie rozumiem:)
Dzięki za przepis, muszę zapytać mojej mamy jak taką zupę przyrządza. Bo robi naprawdę pyszną;)
Ojej, narobiłaś mi smaka... ;)
Wyczułaś kiedy zajrzeć ;)
OdpowiedzUsuńJa zupełnie tego nie rozumiem! :)
O, to ciekawa jestem jak mama Twoja robi, może całkiem podobnie :)
Pokazało mi na blogu, że dodałaś notkę .... 11 sekund temu;)). Zapytam mamy przy okazji:)
OdpowiedzUsuńUdanego wieczorku życzę!
Przepis mojej mamy: na wywarze mięsnym, ale sparzyć najpierw kurki. Bez cebuli, papryczki. Z ziemniakami, albo makaronem typu łazanki. Śmietana trzydziestka. Zamiast koperku zielona pietruszka. I wiadomo przyprawy... miłego popołudnia Alutka:)
OdpowiedzUsuńO dzięki bardzo! Czyli taka bardziej delikatna :) i fajnie, że z pietruchą! :)
OdpowiedzUsuńMiłego JaKa :)
Delikatna, bo dzieci też jedzą. Dla nich zupa to podstawa:). Jutro ja gotuję, grochówkę, Mała będzie pierwszy raz próbować. Nie dawałam jej wcześniej.
OdpowiedzUsuńGrochówka - mniam :) lubię w niej dużo majeranku:) dawno nie robiłam tej zupy, ale w zasadzie jak są ciepłe dni to nie tak często jadam zupy. Za to w chłodne to podstawa! :)
OdpowiedzUsuńJa też daję dużo majeranku! To zdrowe, a i smak jest wspaniały;). Miłego popołudnia;)
OdpowiedzUsuńTa zupa wygląda bardzo smacznie! Z chęcią bym taką zjadła, ale jest jedno zasadnicze ale- nie lubię grzybów. W swoim jadłospisie preferuję jedynie pieczarki. Po dłuższym zastanowieniu nawet nie wiem skąd się ta niechęć narodziła, ale mam nadzieję, że kiedyś mi przejdzie, podobnie jak było w przypadku ryżu, czy kaszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I wygląda i jest smaczna :) też bardzo dłuuuugo nie lubiłam grzybów, ale jak już polubiłam... :) najbardziej drażniła mnie ich konsystencja, ale już mi to absolutnie nie przeszkadza :) myślę, że jeszcze się do nich przekonasz :)
OdpowiedzUsuńKurki...mniamiiiiiiii
OdpowiedzUsuńUwielbiam, wyglada to wszystko pysznie :)
zupa kurkowa to mnie zawsze kusi :) i uwielbiam dodatek koperku :)
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu:) Buziak!:)
OdpowiedzUsuńAgata - w 100% podzielam Twe kurkowe uwielbienie :D
OdpowiedzUsuńMagda - mnie kuszą ogólnie zupki grzybowe :) a koperek też bardzo lubię - wczoraj jadłam go z wędzonym łososiem ;)
JaKa - wzajemnie, buziaki :)
Hi..hi.. mam dzisiaj super humor! Ładna pogoda u nas, idę zaraz obudzić Małą, bo śpioch z niej straszny;)))
OdpowiedzUsuńDziękuję! Wzajemnie miłej soboty, przyjemnego spacerku z dzieciaczkiem:). Korzystajcie z pogody, a Mama niech sobie troszkę odpocznie;).
OdpowiedzUsuńWracając do sukienki to sama chętnie bym taką założyła:).
Dzięki JaKa :)
OdpowiedzUsuńTo ruszaj do sklepu po sukienkę ;) cena jest o połowę niższa niż ta na stronie :)
Taaa... w chwili obecnej nie ma budżetu;). Rozglądam się za wygodnymi butami;) Ale czy kupię? Nie wiem, mam ogromny problem zawsze z tym;)
OdpowiedzUsuńEch, buty to zawsze problem :/ uwielbiam buty, ale zanim kupię jakieś fajne, a do tego wygodne to mija kupa czasu. Może to też wina tego, że wybredna jestem :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie jesteś wybredna, a praktyczna. Bo tak myślę o sobie :))).
OdpowiedzUsuńSzukam butów na jesień, aby móc w nich spacerować. Mam wiele butów, ale co z tego, gdy pasują one najlepiej 'za kierownicę'. Glany ocieplane już mam od wiosny - przydadzą się w drodze do szkoły:) Inne też - wygodne, ale z zamszu, na deszcz nie bardzo... . Coś znajdę:)
aaaa. Wczoraj widziałam AŻ dwie torebki - CUDA - nie mogłam się nadziwić. Kurczę, kupiłam jedną (a długo się za nią przecież rozglądałam ) to teraz wszędzie będę widzieć jakieś fajne! ;)
JaKa, najlepiej to kup sobie jakieś ładne kalosze :D albo czarne - będą na deszcz w sam raz, a poza tym wcale nie muszą wyglądać jak kalosze ;)
OdpowiedzUsuńTrochę się śmieję, ale w zasadzie może to nie jest zły pomysł...
Tak to już jest, że po kupnie czegoś nagle tego mnóstwo! Więc lepiej się nie rozglądaj za bardzo ;)
Mam! mam!:))) To jest świetny pomysł, bo gdy chodziłam z Małą do sklepu to droga 'błotna" była;). Młodemu muszę jeszcze ocieplane kupić:). Do przedszkola to dużo dzieci chodziło w kaloszach, gdy pogoda kiepska była.
OdpowiedzUsuńA widzisz :). Ja w takie deszczowe dni poważnie zastanawiam się nad kupnem kaloszy właśnie :)
OdpowiedzUsuńNie ma się z czego śmiać! :)
OdpowiedzUsuńJa w zeszłym roku porządne kupowałam, potrzebowałam na zawody na ryby, bo pogoda fatalna. wtedy wszystkie panie mówiły... a ja to mam kalosze od paru lat i dobrze mi służą..:))). Jak jest pora na nie to cena niestety trochę straszy...