poniedziałek, 19 września 2011

zupa kurkowa


Tegoroczny sezon grzybowy obfituje w kurki. Mało tego! Rok temu też był ich wysyp :) był tak duży, że Gie i Siwy stwierdzili, że kurek w śmietanie mają dość. Jajecznicy z kurkami mają dość. Kurek w czymś mają dość... Mnie jakoś się nie znudziły w żadnej z powyższych form :D. Niestety, ale tym dwóm wyżej wymienionym, niechęć do kurek wróciła w tym roku, gdy znów z lasu przynoszone są kolejne rude (i nie tylko rude) zbiory... Może owa niechęć nie jest jeszcze aż tak wielka, ale niektórzy już marudzą ;)
Ale może znalazł się sposób na ominięcie tej kurkowej antypatii? Tym sposobem miała być zupa kurkowa.


  • 300 g kurek myjemy i większe z nich kroimy na mniejsze kawałki,
  • 2 duże cebule kroimy w półplasterki i szklimy na patelni na maśle,
  • do zeszklonej cebuli dorzucamy kurki - dusimy na patelni ok. 10 minut - aż woda wyparuje; kurki można posolić i popieprzyć,
  • 4 średnie ziemniaki kroimy w kostkę i gotujemy w 1,5 - 2l bulionu (ilość wedle uznania - jedni wolą zupkę rzadszą, inni gęstszą) - gotujemy maks. 15 minut,
  • 1 małą papryczkę pepperoni kroimy w plasterki i wrzucamy do bulionu wraz z kurkami i cebulą,
  • gotujemy około 10 minut - zerkając czy ziemniaki nie są za miękkie :),
  • 3 łyżki śmietany 18% łączymy z zupą uważając, by śmietana się nie zważyła (najlepiej połączyć śmietanę z kilkoma łyżkami zupy w kubeczku i całość powoli wlać do zupy),
  • solimy i pieprzymy, a zupę podajemy z dużą ilością koperku;


Zupka w smaku bardzo przypomina mi tę zielonkową, o której pisałam tutaj. A ta, dzięki papryczce jest ostra :). I może znalazł się ten sposób, który był niezbędny do powrotu kurek do łask Gie i Siwego? :)

P.S. Pomysł na tę pyszną zupkę znalazłam tutaj.

24 komentarze:

  1. Heh, mam Cię! Patrzę sobie, a tu nowa smaczna notka!
    Jak można mieć dość kurek w śmietanie, z jajecznicą... nie rozumiem:)
    Dzięki za przepis, muszę zapytać mojej mamy jak taką zupę przyrządza. Bo robi naprawdę pyszną;)
    Ojej, narobiłaś mi smaka... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyczułaś kiedy zajrzeć ;)
    Ja zupełnie tego nie rozumiem! :)
    O, to ciekawa jestem jak mama Twoja robi, może całkiem podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pokazało mi na blogu, że dodałaś notkę .... 11 sekund temu;)). Zapytam mamy przy okazji:)
    Udanego wieczorku życzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepis mojej mamy: na wywarze mięsnym, ale sparzyć najpierw kurki. Bez cebuli, papryczki. Z ziemniakami, albo makaronem typu łazanki. Śmietana trzydziestka. Zamiast koperku zielona pietruszka. I wiadomo przyprawy... miłego popołudnia Alutka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. O dzięki bardzo! Czyli taka bardziej delikatna :) i fajnie, że z pietruchą! :)
    Miłego JaKa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Delikatna, bo dzieci też jedzą. Dla nich zupa to podstawa:). Jutro ja gotuję, grochówkę, Mała będzie pierwszy raz próbować. Nie dawałam jej wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Grochówka - mniam :) lubię w niej dużo majeranku:) dawno nie robiłam tej zupy, ale w zasadzie jak są ciepłe dni to nie tak często jadam zupy. Za to w chłodne to podstawa! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też daję dużo majeranku! To zdrowe, a i smak jest wspaniały;). Miłego popołudnia;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta zupa wygląda bardzo smacznie! Z chęcią bym taką zjadła, ale jest jedno zasadnicze ale- nie lubię grzybów. W swoim jadłospisie preferuję jedynie pieczarki. Po dłuższym zastanowieniu nawet nie wiem skąd się ta niechęć narodziła, ale mam nadzieję, że kiedyś mi przejdzie, podobnie jak było w przypadku ryżu, czy kaszy.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. I wygląda i jest smaczna :) też bardzo dłuuuugo nie lubiłam grzybów, ale jak już polubiłam... :) najbardziej drażniła mnie ich konsystencja, ale już mi to absolutnie nie przeszkadza :) myślę, że jeszcze się do nich przekonasz :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurki...mniamiiiiiiii
    Uwielbiam, wyglada to wszystko pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. zupa kurkowa to mnie zawsze kusi :) i uwielbiam dodatek koperku :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Udanego weekendu:) Buziak!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Agata - w 100% podzielam Twe kurkowe uwielbienie :D

    Magda - mnie kuszą ogólnie zupki grzybowe :) a koperek też bardzo lubię - wczoraj jadłam go z wędzonym łososiem ;)

    JaKa - wzajemnie, buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hi..hi.. mam dzisiaj super humor! Ładna pogoda u nas, idę zaraz obudzić Małą, bo śpioch z niej straszny;)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję! Wzajemnie miłej soboty, przyjemnego spacerku z dzieciaczkiem:). Korzystajcie z pogody, a Mama niech sobie troszkę odpocznie;).
    Wracając do sukienki to sama chętnie bym taką założyła:).

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzięki JaKa :)
    To ruszaj do sklepu po sukienkę ;) cena jest o połowę niższa niż ta na stronie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Taaa... w chwili obecnej nie ma budżetu;). Rozglądam się za wygodnymi butami;) Ale czy kupię? Nie wiem, mam ogromny problem zawsze z tym;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ech, buty to zawsze problem :/ uwielbiam buty, ale zanim kupię jakieś fajne, a do tego wygodne to mija kupa czasu. Może to też wina tego, że wybredna jestem :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Myślę, że nie jesteś wybredna, a praktyczna. Bo tak myślę o sobie :))).
    Szukam butów na jesień, aby móc w nich spacerować. Mam wiele butów, ale co z tego, gdy pasują one najlepiej 'za kierownicę'. Glany ocieplane już mam od wiosny - przydadzą się w drodze do szkoły:) Inne też - wygodne, ale z zamszu, na deszcz nie bardzo... . Coś znajdę:)
    aaaa. Wczoraj widziałam AŻ dwie torebki - CUDA - nie mogłam się nadziwić. Kurczę, kupiłam jedną (a długo się za nią przecież rozglądałam ) to teraz wszędzie będę widzieć jakieś fajne! ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. JaKa, najlepiej to kup sobie jakieś ładne kalosze :D albo czarne - będą na deszcz w sam raz, a poza tym wcale nie muszą wyglądać jak kalosze ;)
    Trochę się śmieję, ale w zasadzie może to nie jest zły pomysł...
    Tak to już jest, że po kupnie czegoś nagle tego mnóstwo! Więc lepiej się nie rozglądaj za bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam! mam!:))) To jest świetny pomysł, bo gdy chodziłam z Małą do sklepu to droga 'błotna" była;). Młodemu muszę jeszcze ocieplane kupić:). Do przedszkola to dużo dzieci chodziło w kaloszach, gdy pogoda kiepska była.

    OdpowiedzUsuń
  23. A widzisz :). Ja w takie deszczowe dni poważnie zastanawiam się nad kupnem kaloszy właśnie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie ma się z czego śmiać! :)
    Ja w zeszłym roku porządne kupowałam, potrzebowałam na zawody na ryby, bo pogoda fatalna. wtedy wszystkie panie mówiły... a ja to mam kalosze od paru lat i dobrze mi służą..:))). Jak jest pora na nie to cena niestety trochę straszy...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...