Muszę się spieszyć z kolejnym daniem tej serii, bo brak zimy mnie przeraża. Pewnie u wielu z Was jednak jest zimowo, ale na zachodzie naszego kraju króluje obrzydliwa jesień. Dziś owszem, pięknie sypał śnieg, ale co z tego skoro topił się w locie? Dramat.
Swoją drogą to temat pogody jest jednym z ulubionych w ostatnim czasie. A może nie tylko ostatnio? Czyż to nie ulubiony temat Polaków? A jednocześnie jak krytykowany - "o czym gadaliście? pewnie o pogodzie, phi... " :). Ależ my jesteśmy przewrotni :).
A póki co:
Będzie zima? Nie będzie?
Będzie? Nie będzie?
Meteorolodzy prześcigają się w przekazywaniu pogodowych informacji, dziennikarze pytają górali co i jak, a my narzekamy, że pewnie się dobra prognoza nie sprawdzi (przecież ONI się nie znają!) albo, że przewidziano złą. No i to ciśnienie! Głowa boli - nieważne czy spada, czy rośnie - ważne, że się zmienia i jest na co to wszystko zwalić ;). I tylko pukamy w ten barometr z nadzieją, że strzałka DRGNIE :).
Dziś skupmy się lepiej na dłuższym staniu przy patelni - zapomnimy o bólu głowy, bo ponarzekamy na ból nóg ;). I znów będzie pretekst... :)
Placki ziemniaczane to jedno z moich ulubionych dań. Robię je niestety rzadko, bo nie lubię trzeć warzyw na tarce. Choć już się wycwaniłam - wrzucam ziemniary do maszynki i po 2 minutach papka ziemniaczana gotowa :). Mój przepis na to co do papki dodać, czyli placki idealne w swej prostocie:
- 8 średnich ziemniaków obieramy, myjemy i trzemy / mielimy - ja lubię papkę ;), ale wiem, że niektórzy trą na dużych oczkach tarki na paski,
- dodaję około 5 łyżek mąki, 1-2 jaja,
- doprawiamy solą,
- całość dokładnie mieszamy,
- smażymy na porządnie rozgrzanym oleju - chwilkę z każdej strony; ja bardzo lubię placki mocno zrumienione, chrupiące, raczej cienkie i nieduże - na patelnię kładę 4 porcje, a nie jedną dużą :)
Uwielbiam placki tylko i wyłącznie ze śmietaną (jem bez cukru). Tym razem zrobiłam sos - były pyszne :).
- na naoliwioną patelnię wrzucamy pokrojone w kostkę pieczarki (200 - 300 g), solimy je i pieprzymy,
- dorzucamy 1 cebulę - w kostkę,
- jak wytworzy się woda dodajemy paprykę (u mnie żółta i czerwona - po jednej) i jedną cukinię - wszystko oczywiście w kostkę pokrojone,
- doprawiamy solą i pieprzem, ewentualnie papryką ostrą,
- jak wszystko zmięknie dodajemy przecier pomidorowy - tyle, by ładnie całość połączył,
- sosik nakładamy na placki :).
I zasłońmy okna, by nie widzieć co się tam za nimi na dworze dzieje. Zapomnijmy o tym co tam i popatrzmy na kolory poniżej :). A i tak będą gadać, że się izolujemy zasłanianiem okien coraz to potężniejszymi roletami i obsadzaniem domu drzewkami ;), ale to już zupełnie inna historia...
P.S. Powyższe proporcje starczą dla 3-4 osób - głodnych :).
P.S.2. Dla przypomnienia - pierwszy przepis z jesienno - zimowej serii znajdziecie tutaj.
Uwielbiam placki ziemniaczane i nieuwielbiam tarcia, ale tre:)) I jem zazwyczaj z sosem na bazie jogurtu i czosnku:) Ale w domu u Mamuni z cukrem;))
OdpowiedzUsuńPS Ach ja tam lubie o pogodzie gadac:) U nas leje! Nieustannie od kilku dni;))
"nie uwielbiam" oczywiscie...zeby nie bylo, ze siedzi sobie w stanach a mowe ojczysta ma gdzies;))
UsuńHehe, a ja już nie trę :D. Sosio czosnkowy jest świetny! Bardzo lubię do wieeeeelu potraw :).
UsuńNo chyba każdy lubi o pogodzie gadać :D, ale jakoś wszyscy pobłażliwie podchodzą do tematu ;)
No kochana, dobrze prawisz - o mowę ojczystą trzeba dbać i być czujnym ;). Jeszcze Doktorant zapragnie się nauczyć? ;)
Mniam, wyglądają bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pisać i rozmawiać o pogodzie. U mnie zima powoli się kończy :pp ale jazda samochodem i tak bywa momentami ciężka.
Dzięki ;). O pogodzie można gadać i gadać, co? ;) A widzisz, to nie tylko u mnie tak okropnie... Ja sporo chodzę pieszo, ale w tej chlapie i wodzie... czasem tracę cierpliwość ;)
UsuńDlatego na obecną pogodę wybieram solidne buty i cieszę się, że nie jestem zobowiązana do żadnego ustalonego ubioru, bo chyba oszalałabym, gdybym musiała codziennie latać na obcasach :pp
UsuńMasz rację, solidne buty to podstawa. Kiedyś wspominałam Ci o kaloszach z reserved - przy dłuższym chodzeniu po mokrym... przemakają! Wyobrażasz to sobie?! :/
UsuńPrzemakające kalosze...Ja ostatnio wlazłam w moich kozakach w kałużę i nie przemokły :)
UsuńMniam--Pyszne! Muszę sprawdzić! Alutka, dam Ci kochana znać.... Pozdrawiam, udanego weekendu;)
OdpowiedzUsuńOj pyszne - sprawdź koniecznie! Ja zaraz założę listę "JaKa ma wypróbować" :D.
UsuńDaj znać :).
Buziaki, udanego!
Heh, ostatnio placki trzemy w 'sokowirówce' - znasz to? Okazało się kiedyś, że nasza sokowirówka się zablokowała, a nie zepsuła! Heh;)
UsuńPozdrawiam:)
Nie mam sokowirówki ;), a pamiętam jak pisałaś kiedyś, że się Twoja zepsuła. Czy to właśnie wtedy się ZABLOKOWAŁA? :D
UsuńMiłego dnia :)
Nieee. Wtedy sok robiłam, najpierw z jabłek, a jak wrzuciłam marchewkę... stało się. Myślałam, że ją zepsułam. A tu niespodzianka. Ale sama już jej nie włączam. Przygotuję co trzeba, owszem, pomyje potem chętnie, ale oddaję w inne ręce;)
UsuńSpokojnej nocki i udanego czwartku.
ps jutro mam wywiadówkę ;)
No i fajna niespodzianka ;).
UsuńWywiadówka - no no! Daj znać jak było :D
Uwielbiam placki ziemniaczane i aby miały bardziej wyrazisty smak dodaję jeszcze cebulę:) A trze malakser na szczęście:) I też najbardziej lubię z samą śmietaną:) Pozdrawiam i udanego weekendu życzę:) P.s. u nas też głównie pada:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że sporo osób dodaje właśnie cebulę albo inne składniki. Nigdy nie próbowałam w ten sposób, ale na pewno to zrobię :).
UsuńRównież udanego Mimi :).
P.S. U mnie w TEJ chwili nie - cieszy mnie to ogromnie :) - a prognoza mówiła co innego! ;)
Czasem dodaję też cukinię albo paprykę i pieczarki, polecam:)
UsuńMuszę się w końcu skusić na takie z dodatkami :). A niedawno robiłam z samej cukinii placki i jednak to nie mój smak - zdecydowanie za delikatne.
UsuńWitaj Alutko:)
OdpowiedzUsuńI ja trzeć ziemniaków nie lubię, natomiast placki uwielbiam:)
Miłego weekendu:)
Witaj Ismeno! Jak miło Cię tu widzieć :))
UsuńCzy ktoś lubi trzeć? Choć z dwojga złego wolę ziemniaki trzeć niż marchewkę! ;)
Miłego :)
uwielbiam placki ziemniaczane, ale nie znoszę ich robić :)) najbardziej lubię, jak ktoś mi zrobi, mnie zresztą chyba jakoś kiepsko wychodzą- mam wrażenie... ech no...
OdpowiedzUsuńTo zapraszam na zachód na placki :). I jakoś wierzyć mi się nie chce, że Tobie nie wychodzą :P
UsuńP.S. W lutym będę stolycy :)
och zjadłabym takich placuszków, ze śmietaną albo sosem czosnkowym:))))
OdpowiedzUsuńTakie proste, a jakie pyszne, prawda? :)
Usuńu mnie ostatnio cały czas ziemniaki, bo długo leżą, a na taką pogodę, to nawet do sklepu nei chce się iść...
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię ziemniaki :), najbardziej puree ;)
Usuń:D ale mi smaka narobiłaś!
OdpowiedzUsuń:)) Sobie też - jak tu wlazłam teraz, o tej porze! :)
Usuńu mnie w domu uwielbiają placki ziemniaczane, a takimi byli by z pewnością zachwyceni :)
OdpowiedzUsuńDzięki Magda :). Chyba wszyscy przepadają za plackami, tylko czemu tak mało chętnych do robienia? ;)
UsuńJa też zawsze robię z tego papkę -> tak smakuje najlepiej! Osobiście piekę je w piekarniku, są bardziej chrupkie, i mniej obfite w tłuszcz :)
OdpowiedzUsuńA co do tarcia - nigdy nie trę ręcznie, zawsze w robocie kuchennym :P
OdpowiedzUsuńKurcze, właśnie mi przypomniałeś, że ja kiedyś też robiłam w piekarniku, ale tylko raz... Coś było nie tak, tylko co? :D
UsuńJa nie cierpię tarcia - uzbroiłam się w elektryczną maszynkę do mięsa z końcówkami do warzyw :))
Pyszna klasyka, więc aż wstyd się przyznać, że o nich zapomniałam i dawno nie jadłam. Pycha :)
OdpowiedzUsuńChyba warto wracać do pysznej klasyki :) - chociaż czasem ;).
UsuńCałkiem niezłych rzeczy się mozna dowiedzieć o Tobie z bloga. Na przykład, że masz barometr i w niego pukasz.
OdpowiedzUsuń