Mam jednak nadzieję, że to coś nowego dla Was :).
A ciasto jest przepyszne. Najlepsze jeśli dość wilgotne w środku.
I tu kilka moich uwag odnośnie piekarników, których nie potrafię rozgryźć.
Mam piekarnik elektryczny kilkumiesięczny. Ciasto piekłam we wskazanej temperaturze około 35 minut i było doskonałe w środku, czyli naprawdę mokro-czekoladowe.
Piekarnik Za Rzeką jest tej samej firmy, niemalże identyczny, około dwuletni. Ciasto piekłam około 20 minut i to już nie było to. Było odrobinę wilgotne, ale nie czekoladowo - wilgotne, a ciastowo...
Nie rozumiem tego. Teoretycznie to nowszy piekarnik powinien być mocniejszy. Nie jest tak.
I zauważyłam, że wszystkie ciasta w moim wychodzą inaczej.
Najłatwiejsze ciasto w świecie nie przyrumienia się zbytnio i na wierzchu robi się chrupiące, tworzy się beza. Było to ogromne zaskoczenie dla mnie - ciasto to robię od lat, a Ajwonka od jeszcze większej ilości lat, a tu proszę. Niespodzianka. Nie powiem - miła :).
Może macie jakieś sugestie albo ciekawe doświadczenia piekarnikowe? :)
I nie wiem co mam poradzić Wam, by ciasto było takie jak wychodzi u mnie :/
Z uwagi na mą niewiedzę mocno trzymam kciuki za pomyślne Wasze wypieki czekoladowe! :)
Skład: 2 tabliczki czekolady (ja użyłam deserowej), 5 jajek, 1/2 szklanki cukru, 1/2 szklanki mąki, 150 g masła, łyżeczka proszku do pieczenia
- czekoladę i masło wrzucamy do garnka i roztapiamy na małym gazie,
- żółtka ucieramy z cukrem (u siebie po prostu zmiksowałam je - minuta i po sprawie; Za Rzeką Ajwonka porządnie utarła w makutrze!),
- do żółtek dodajemy mąkę, proszek do pieczenia i roztopioną czekoladę - całość mieszamy,
- białka ubijamy i dodajemy do masy - mieszamy,
- przelewamy do foremki (średnica 26cm) wyłożonej papierem do pieczenia,
- pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez co najmniej 20 minut - kontrolujcie sytuację wykałaczką - jak będzie na środku czekoladowo-wilgotna - wyciągajcie!
kilkudziesięcioletnia filiżanka z serwisu mojej babci
czasem lubię rozpuszczalną ze śmietanką
w filiżance
duża odmiana po codziennej sypanej z małą ilością mleka w kubasie
nigdy z cukrem
Macie swoją ulubioną?
Kawę. Filiżankę. Kubas.
Lubię to ciasto z dodatkiem wiśni :)
OdpowiedzUsuńO tak, to doskonały dodatek :)
Usuń:) ja faktycznie jestem bardzo słodkolubna (a czekolado to tym bardziej). Z tymi piekarnikami to faktycznie ciężka sprawa, trzeba go po prostu dobrze wyczuć. A może to nie piekarnik, a np. szklanka była nieco większa?
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że czekoladowe tematy lubię bardzo. A rozpuszczona czekolada... Ach!
UsuńNo nie pomyślałam, że może chodzi o tę szklankę. Ja to ciastowy laik jestem :D
fajne ciacho :)
OdpowiedzUsuńUlubioną kawę - tylko frappe, ale latem. Innej nie pijam. Filiżankę - mam - taką XXL :D
I Kubas ulubiony też się znajdzie :)
O proszę. A ja codziennie rano w pracy piję ów kubas - wtedy smakuje najlepiej. Kawa oczywiście ;)
UsuńNo właśnie, filiżanki często mają ten minus, że są małe ;))
Ciasto czekoladowe to zdecydowanie coś dla nas:) W Niemczech mam piekarnik elektryczny i nigdy na nim się nie zawiodłam, piekł idealnie...tutaj mam gazowy i zupełnie nie potrafię go rozgryźć, właściwie dwa ciasta w nim już zepsułam i odeszła mi ochota na pieczenie:) Co do kawy to tylko z ekspresu (rozpuszczalniej nie toleruję:) oczywiście z mlekiem, bez cukru ostatnio podążając za miejscowymi z dodatkiem karmadonu- pychotka!:) Buziaki
OdpowiedzUsuńMimi :)
UsuńNigdy nie miałam do czynienia z gazowym, ale słyszałam wiele niedobrego, ale myślę, że nauczysz się go - to kwestia czasu :). I rozumiem Twoje zniechęcenie - ja mam takie do ciast / chlebów / bułek drożdżowych. Odkąd mieszkam u siebie nie wyrastają mi. Może to kwestia chłodnego mieszkania...
Rozpuszczalna to chemia. Piję ją bardzo rzadko. Zdecydowanie wolę tradycyjną zwykłą parzuchę ;)
Z ekspresu lubię. Tylko, że wolę sporo tej kawy, a z ekspresu to taka filiżanka raczej. Nie mam go w domu, więc problem z głowy ;))
Kardamon mówisz? ;> Spróbuję!
Buziaki!
Polecam Alucha, kardamon świetnie smakuje również z herbatą a jeszcze lepiej z gorącą czeoklada:)
UsuńCzekoladowo - czekoladowe niebo w gębie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak! :)
UsuńDla takiej czekoladocholiczki jak ja, świetna opcja:)
OdpowiedzUsuńA co powiesz na czekoladowy mus? Już niebawem tutaj się pojawi :)
UsuńOj jak najbardziej, szkoda, że nie da się wydrukować i zjeść:)
Usuńoch zjadłoby się, zjadło...:))))) nie jeden kawałek, nie dwa, nie trzy... niech no tylko przestanę karmić naturalnie, to sobie to wszystko odbiję! z nawiązką!:)
OdpowiedzUsuńa co do piekarników, to tak to jest, każdy ma swój i musi go rozkminić:) moja babcia piekła swoją popisową babkę w piekarniku gazowym, i wierz lub nie, z elektrycznego pieca, gdy babcia robiła tą samą babkę u kogoś z rodziny wychodził już inny wypiek...
Szykuj swój żołądek na to obżarstwo :D. Chciałabym widzieć ów wspaniały dzień :D.
UsuńWierzę, wierzę, że babka mogła wyjść zupełnie inna. U mnie przy dwóch elektrycznych wychodzą różne rzeczy, a co dopiero gazowy i elektryczny!
Tak na marginesie to brawo dla Babci za ogarnięcie gazowego ;))
piernika robię z przepisu Ewelajny z kuchnipełnejsmaków, idealny, mokry, pachnący, szybki, nie wymaga miksera, po prostu super, a z doświadczenia pamiętam pierniki mojej mamy o kamiennej konsystencji, nie zmiękły nawet rok trzymane w puszce, niemniej zostały skonsumowane :)
OdpowiedzUsuńJo, czyli grunt to dobry przepis i nie można negatywnie się nastawiać - mimo różnych doświadczeń :))
UsuńAlu, to jest już dla mnie tortura, bo mam wciąż taka ochotę na słodkie, że to Rwoje ciasto bym pożarła raz, dwa:)
OdpowiedzUsuńTeż mam swoje ulubione filiżanki i kubki na kawę:)
Aniu nie można się tak torturować - to żadna przyjemność!! Musisz się skusić na kawałeczek :))
UsuńJa mam ulubione kubki na kawę i zupełnie inne na herbatę :D
Ja mam zakaz na słodkie...od panie dietetyk....i po wczorajszym pożegnaniu z rzeczonymi(pożegnalnym,przepysznym tiramisu)...mam zamiar się trzymać:))))////a ty Wredotko tak kusisz!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńczasem sama siebie tak nobilituję i.....pije sobie kawusie z jakieś piękniutkiej delikatniutkiej porcelanki....ale tak pięknej, o wartości sentymentalnej nie posiadam:))
Qrko, chciałoby się powiedzieć, że zakazy są po to, by je łamać, ale nie powiem tego ;). Powiem tylko, że zakaz ów się któregoś pięknego dnia skończy, a wtedy... :D
UsuńPrawda, że inaczej się pije z takich filiżanek? :)
Mnie ciasta nie wychodzą - dzisiaj zakupilam gotowca- nie krzycz na mnie/!;) heh trzy kawaly gotowca..... Buziaki, udanego weekendu
OdpowiedzUsuńGłupoty gadasz - próbowałaś mojego najłatwiejszego w świecie??? :P
UsuńBuziaki kochana, miłego!
Oczywiście, że próbowałam! :-) Nie mogłabym powiedzieć, że czegoś nie umiem nie sprawdzając tego. Najlepiej jeszcze wychodzą mi takie z półproduktów, kartoników, ale co to za ciasto?
UsuńKiedyś piekłam do szkoły ciasto i też mi nie wyszło:( a tak się starałam.
Udanego popołudnia:) Buziaki
Naprawdę nie wychodzi moje najłatwiejsze w świecie? :(
UsuńTo ja proszę, by za jakiś czas córcia Twa wypróbowała przepis :D
Buziaki kochana!