Zapewne wielu z Was zauważyło już moje upodobanie do past kanapkowych.
Takie pasty są dla mnie idealnym kanapkowym urozmaiceniem. Za kanapkami przepadam. Tak jak za dobrym chlebem.
Przepadam też za wszelkimi smarowidłami. Tylko niestety skład tych sklepowych często rozkłada mnie na łopatki.
A i smak też często pozostawia wiele do życzenia.
Domowe smarowidła to i smak pożądany mają i składniki mają początkowe ;).
Tak je sobie nazywam. Czyli nieprzetworzone. Z ciekawości przyjrzałam się ostatnio serkom do smarowania. Bardzo je lubię i co tu dużo mówić, są 'wygodne' w użytkowaniu. Wiecie jakie serki mają idealny, wręcz domowy skład? Tartare (nie jest to żadna kryptoreklama!), a dodatkowym plusem jest fakt, iż sporządza go polska mleczarnia :).
Dzisiejsza pasta jest w ścisłej czołówce mojego pastowego rankingu.
Myślę, że zawsze i od zawsze na pierwszym miejscu będzie jajeczna:P. Wiadomo.
Zaś ta i krabowa są zaraz za nią.
To są takie pasty, do których się wraca często, które schodzą na imprezkach niczym smalczyk ;)
Tę, na specjalne życzenie Lee zrobiłam też na sobotnią imprezę - tak więc nie tylko jest doskonałym dodatkiem do pracowego śniadania :).
Skład na pastę: duży pęczek natki pietruszki, duży ząbek czosnku, 65 g orzechów włoskich, 250 g ricotty, 4 łyżki oliwy z oliwek, skórka z jednej cytryny starta na tarce;
Dodatkowo: pieczarki, sól, pieprz, parmezan
- wszystkie składniki wrzucamy do blendera i miksujemy na gładką masę,
- pieczarki kroimy w plasterki, obsmażamy na złoto na rozgrzanej oliwie, pod koniec smażenia doprawiamy solą i pieprzem,
- kromki chleba opiekamy w tosterze lub na suchej patelni,
- pastą smarujemy ciepłe kromki, obkładamy pieczarkami, posypujemy parmezanem;
Następny przepis z cyklu za dwa tygodnie. A jeszcze w tym zapraszam Was na akcję 'sukienka'!
*Źródło przepisu
Super pomysł, na pewno zrobię:)
OdpowiedzUsuńZachęcam ogromnie :)
UsuńZgadzam sie z Tobą gotowe pasty są niejadalne,najlepsze są te zrobione w domu.Moje Wnuki uwielbiają pasty i dlatego dość często robimy je.Twój przepis jest ciekawy i będzie wykorzystany.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Najbardziej nie lubię smaku octu, który jest najbardziej wyczuwalny w tych gotowcach. Fu :)
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Fajna ta pasta, znakomicie skomponowana! Uwielbiam domowe smarowidła! Miłego poniedziałku!
OdpowiedzUsuńKamilko ona naprawdę jest znakomita! :)
UsuńMiłego!
chyba muszę pasty do mojego menu czasem wprowadzić ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :), dla mnie to doskonała alternatywa innych dodatków kanapkowych :)
UsuńTeż jestem pastoholiczką, zapisuję do zrobienia:-) U siebie też mam kilka, widziałaś? Pozdrawiam cieplutko:-)
OdpowiedzUsuńKurcze, chyba nie widziałam! Muszę nadrobić :))
UsuńPozdrawiam i do jutra! ;)
Wrzucam zaraz pomysł na drukarkę. Pracową oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńNo oczywista oczywistość :))
UsuńAle mi smaka narobiłaś, przepysznie wyglądają takie kanapeczki! Zara lecę do kuchni <3 Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam :)
OdpowiedzUsuńTo jedne z moich ulubionych kanapeczek :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJolu, jak Ty mądrze prawisz:))Zgadzam się z Tobą w całej roziąąąąąąąąągłości! :))
UsuńA Ty, Alucha, zgadzasz się z nią?
Zgadzam się, oj jak ja się zgadzam! Jolusi czasem zdarzy się coś mądrze :D
UsuńI nie przyszła już, chyba się nas boi!
UsuńNajwidoczniej! Albo boi się, że już się sama siebie nie przebije :D
UsuńZgłodniałam bardzo. Kanapeczki wyglądają przecudnie, chyba spróbuję. Alu, a co z tą skórką z cytryny? Że jak? Bo wiesz, ja jestem raczej z tych mało zorientowanych kuchniowo. :] A w sprawie orzechów włoskich nie da się niczego zrobić? Np. podać, ile to garści będzie, a nie jakieś 65 gramów, kurka. ;) Myślisz, że mam wagę aptekarską w domu? Nawet łazienkowa mi wysiadła, bo bateria się wyczerpała, a przecież nie mam na podwórku sklepu z bateriami, żebym sobie mogła ot tak wyskoczyć i kupić. Najpierw trzeba zapamiętać, żeby zużytą baterię zabrać ze sobą do miasta. A Niemiec na A nie pozwala. :] Zapisuję sobie składniki do kupienia na pastę, a Ty mi tu, uprzejmie proszę, napisz po ludzku, co z tymi orzechami i skórką. Z góry i z dołu dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńI Cię pozdrawiam. Włącznie z Romanem. :)
No tak, cała Jolka, jak się źle nie wpisze to dwa razy :D
UsuńOdnośnie skórki to droga Jolu zetrzyj ją na tareczce i siup do blendera.
Orzechy specjalnie dla Ciebie w domu zważę i zrobię aktualizację wieczorem o ilość garści. A będziesz kupowała orzechy? Kup 100 g i wrzuć więcej niż pół paczki :P
A tak na marginesie - dlaczego nie masz wagi aptekarskiej?!
Tak czy siak za pozdrowienia dziękuję i nawzajem :)))
Phi, kupować wyłuskane orzechy! Męż mi dziadkiem natrzaska świeżych ze skorupek. I proszę, powiedz, wymądrz się, ile trzeba zużyć orzechów w łupinach, żeby uzyskać 65 gramów czystego żywego orzecha. :)
UsuńPS. Wagi aptekarskiej nie mam, bo niby jak miałabym się na takiej ważyć, ha, ha, jaka ta Alutka nierozważna. ;)
PS 2. A poza tym wielkie mi halo, że się zdublowało. Phi!
Właśnie, Jolu, jak możesz nie mieć wagi aptekarskiej? Założę się, że mogłabyś wtedu zrezygnować z łazienkowej. :P
UsuńAż taki patyczak to nie jestem, Aniu. Tak naprawdę to wcale nie jestem patyczak, zwłaszcza po ostatnim weekendzie i jego czekoladowo-colowym akcencie. :]
UsuńTy nie phihaj - ja nie mam drzewa, które by mi dało orzechy (Ty masz?), a co dopiero monż, który rozłupie je! Jolu bardzo trudna ta Twoja zagadka. Mam za mało danych - ile może ważyć wnętrze jednego orzecha? Kto wie kto wie?
UsuńAnko dobrze prawisz - waga aptekarska zamiast łazienkowej! Ja mam taką mini mini wersję łazienkową, która jest kuchenną. Myślicie, że mogę się na niej zważyć???
Zdublowała się, usunęła i pewnie czeka Anko, byśmy zaczęły tam komentować :D
:)))))) A nie zaczniecie? ;)
UsuńMy??? Never! :)
UsuńNever, never! GEMBA na kłódkę :P
UsuńUwielbiam pieczarki w takiej postaci jak na zdjęciu! :)
OdpowiedzUsuńJa też! Często takie robię i dorzucam np. do sałatek ;)
Usuńojacie alem przez Ciebie głodna teraz :(((
OdpowiedzUsuńzaraz poliżę monitor :PPP
Może lepiej nie liż, bo jeszcze większego smaka se narobisz :P:P
UsuńZamierzam wypastować tą pastą kanapki w najbliższą sobotę i coby mi nie umknęło, to zaraz sobie zapiszę termin w telefonie. Ten kanapeczki są zachwycające i tak pyszne, że dostałam ślinotoku.
OdpowiedzUsuńBuziaczki, Alu, i czekam na post o sukience. :)
O to to, miałam to samo: ślina w paszczy i natychmiastowy odwrót w stronę mozzarelli, pomidorków i bazylii - wszystko prościutko od krowy i z zagonu, czyli z Lidla. :)
UsuńAch ach jak mi miło takie komentarze czytać :D
UsuńSukienkowy post będzie skierowany do wszystkich, więc szykujcie kiecki Drogie Panie!! :D
Jolko, od grudnia mam w swym sąsiedztwie takim sam zagon i krowę - chwalę sobie to ogromnie :)))
Buziaki :)
Ja też lubię ten zagon ;)))
Usuńa sukienki mamy szykować na jakąś parapetówkę ;P ????
czy w kamerce będziemy występować na jakimś skajpie ?:)
Jeszcze bliżej mam zagon zwany almą - też jest niczego sobie :)
UsuńNie trafiłaś droga viki - zgaduj dalej :P
Ale może by zrobić jakąś parapetówę, co?
Bardzo dobry pomysł na pewno będę z niego korzystać
OdpowiedzUsuńJa nie wiem ile razy robiłam już tę pastę - tak bardzo mi smakuje :)
UsuńZ taką kanapką mogę iść do pracy nawet w poniedziałek :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie! I od razu inaczej tydzień się zaczyna ;)
UsuńMmm! miłe urozmaicenie kanapek! :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!
Będzie więcej, będzie... ;)
Usuńświetny pomysł na kanapki, wyglądają rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Justynko :))
Usuńno i pysznie! smarowidła lubię bardzo i na pewno sporządzę:)) dzięki!
OdpowiedzUsuńA sporządź, sporządź! :))
UsuńTo mnie zachecilas! Schodze do lodowki wyjac zakwas, pieke chleb i robie te paste.
OdpowiedzUsuńBo i ja uwielbiam smarowidla. I kiedy zlapie ciag to moglabym jesc tylko w ten sposob przez caly tydzien. Dziekuje Ci wiec wielce za ten przepis :-) bardzo mi sie przyda. Moc serdecznosci
Anna
Aniu :))
UsuńTwoje słowa to miód na moje serce :)
Nie mam zakwasu i wczoraj zrobiłam chleb na drożdżach - nie wyrósł :(. Mam chłodne mieszkanie i chyba w tym problem. Następnym razem wstawiam do piekarnika do wyrośnięcia - jak to nie pomoże to ja już nie wiem!
Ja w sobotę po raz kolejny zrobiłam tę pastę, na imprezce jadłam jajeczną, a dziś myślę już o krabowej (bardzo Ci ją polecam!) :))
Uściski ślę :))
Alu, zrobilam! Pyszna. Pozdrawiam, Anna
UsuńAniu, cieszę się ogromnie! :))
Usuńcudna ta pasta! też uwielbiam takie smarowidła, więc już sobie zanotowałam ten przepis na tzw. "lepsze czasy" :) ja uwielbiam jajeczną z żółtym serem i zielonym ogórkiem:) no a kiedyś byłam fanatykiem metki - też bym to zaliczyła do smarowideł, co z tego że mięsne:) - gardziłam szynkami, kiełbasami krakowskimi, żywieckimi i jadłam tylko taką zwykłą metkę, codziennie:) teraz mi się marzy tatarska, albo cebulowa...
OdpowiedzUsuńTakiej jajecznej to nie jadłam - spróbuję na pewno :)
UsuńMeeetka - pycha! Cebulowa albo taka inna surowa... No i pasztetowe też lubię wszelkie ;))
Wszystko fajnie ale czosnek do pracy???Hmmm
OdpowiedzUsuńTaki jeden ząbek smaczek dodaje i na nic nie wpływa :P
Usuńnie lubię orzechów :( na pozostałe pasty poczekam, bo lubię :)
OdpowiedzUsuńi co do tartare- mam pudełeczko już trzeci miesiąc i nadal zdatne do spożycia, więc nie wiem co tam pakują.
Lucha tu w poście są dwa odnośniki - do jajecznej (też tam jest z suszonymi pomidorami) i do krabowej - może któraś z tych Ci podpasuje :)
UsuńSkład tartare ziołowego: Ser twarogowy, śmietanka, zioła, przyprawy, sól, aromat naturalny.
kiedyś sporo kombinowałam na bazie jajek i awokado, niestety pasta bez pieczywa mija się z celem, a ja ograniczam ;) ale czasem sobie pozwalam i się wkrótce przyszykuję:)
Usuńi zwracam honor, jeśli chodzi o tartare- pomyliło mi się z almette :D
Zgadza się, pasta tylko do pieczywa :). Ja pieczywo uwielbiam, ale też wyszukuję z NORMALNYM składem bez jakiś ulepszaczy. Ciężko mi ograniczyć je, ale ostatnio zasmakowała mi owsianka (nigdy nie lubiłam!) i często jem ją na kolację z ogromną przyjemnością :)
UsuńNo :P to dobrze, bo już się zastanawiałam co z tego składu powoduje, że tyle stoi :). Alemtte ma taki skład: Ser twarogowy, białka mleka, woda, zioła, odtłuszczone mleko w proszku, sól, kwas cytrynowy, aromaty naturalne. Nie znam się zbytnio na tym wszystkim i nie wiem co powoduje, że stoi długo - ten kwas?
A Tartare ku memu zaskoczeniu to Mleczarnia Turek!
wersja chrzanowa, chrzan też chyba trzyma? drugim produktem, który stoi u mnie niespodziewanie długo- jest mleko "łaciate"- kilka tygodni spokojnie wytrzymuje:| a mleko z biedry po 3 dniach kwaśnieje :)
UsuńLucha, dopiero zobaczyłam ten komentarz :/
UsuńChrzanowe serki to moje ulubione!
A mleko kupuję łowickie albo wypasione i też długo stoi - tak jak mówisz, kilka tygodni :)
Pyszności!
OdpowiedzUsuńPorywam kromkę.
:))
UsuńPorwij nawet i dwie! :)
Ależ narobiłaś mi ochoty:) Uwielbiam różnego rodzaju smarowidła do chleba ale ostatnio przyznaję, że robię rzadko...gdyż brakuje nam dobrego chlebka!:) Buziaki
OdpowiedzUsuńA mąka jest? Może zrób ten chlebek z przepisu Agi :)) znajdziesz go też u mnie :)
UsuńBuziaki Mimi :)
uwielbiam wszelkiego rodzaju pasty, u mnie na pierwszym miejscu są soczewicowa i selerowa. Ale chętnie spróbuję takiej, brzmi przepysznie orzechy i natka, to samo zdrowie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Soczewicowa skojarzyła mi się z ciecierzycą i humusem - lubię! A selerowej nie jadłam. Chociaż kiedyś jadłam pasztet z selera - pyszny :).
UsuńZachęcam Cię do spróbowania :)
Pozdrawiam Cię ciepło :)
u mnie tez dzisiaj na blogu pasty:))))) czestuje sie - apetycznie wygladaja te kanapki:)))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo idę do Ciebie w odwiedziny :))
UsuńPozdrawiam :)
P O W I Ę K S Z Y Ł A M :)))
OdpowiedzUsuńMARSZ DO CZYTANIA !!!!
:p
Lo matko, ile komentow, troche trwalo (do)rolowanie sie w dol;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pasty! Spojrz tutaj: http://fromoregonwithlove.blogspot.nl/2012/03/kanapka-pasta-z-orzechow-cytryny.html
No prawie to samo:)) I uwielbiam podsmazane pieczarki na chlebie z maslem :)
Buziak!
Cieszy mnie niezmiernie każdy koment ;) i to, że Twój też tu jest! :)
UsuńToż to Aguś przepis od Ciebie! Na dole dałam link do źródła :))) Dziękuję Ci za niego, bo pastę tę pokochałam :)
Pieczarki podsmażane - mam słabość do nich ;)
Buziaki :))
hehehe:) smieje sie wlasnie z wlasnej slepoty:)) Nie zauwazylam, taka jestem zakrecona, ze hej;) Musze koniecznie zrobic ta paste ponownie:)
UsuńTo ja też taka gapa, że trochę po macoszemu źródło potraktowałam, ale z pastą jestem już tak oswojona, że mi umknęło i w ostatnim momencie dałam link ;)
UsuńMiłego dnia - u mnie BARDZO śniegowo!
Aż mi ślinka poleciała : )
OdpowiedzUsuńObserwujemy ?
Ja już : )
klaudia12-klaudunia.blogspot.com/
alucha, poproszę przepis BEZ natki i koperku- nienawidzę tego zielonego ...
OdpowiedzUsuńO! I gaga się pojawiła :D
UsuńGaguś zielone przecież takie ładne i zdrowe :P
A krabowa pasta może być?
podczytujem Ciem, ale pisany debiut mam dzisiaj:)
Usuńmoże być krabowa, jajeczna (jajka wielbiem), byle bez zieleniny!
zapomnialam- szczypiorek uwielbiam:)))
czyli zbierałaś siem w sobie żeby siem tu otworzyć :P
Usuńja też jajka uwielbiam! to jest lek na całe zło - na mientko, na twardo, sadzone, jajecznica, w koszulce... Ach!
w treści posta jest na zielono odnośnik do pasty jajecznej (znajdziesz tam też z suszonymi pomidorami) i do krabowej :)
jeszcze żeby ktos zrobił...:PPP
Usuńrobiem w sobotem jajecznom:)
Usuńasz mi ślina pociekła...:PPP
No! I to jest dobre podejście. Samemu zrobić, a ni liczyć na inszych innych :P
Usuńuu fajno! na pewno wypróbuję a blog zaobserwuję :-)
OdpowiedzUsuńwow ta pasta wyglada orgazmicznie :) uwielbiamy takie kombinacje smakowe! ja wkrotce zabieram sie za smarowidlo z bialej fasoli a la smalec wegetarianski MNIAM!
OdpowiedzUsuńA mi się podoba Twoje określenie :D:D
UsuńSpróbuj, jest pyszna!
Z białej fasoli robiłam już, ale wiem, że ja muszę sporo przypraw dać - czosnek, natka pietruszki... Gdy dam za mało to jest zbyt mdłe... Mimo, że fasolę samą w sobie lubię bardzo :)
no to znalazłam przepis, więc lecę po resztę składników:) yummie!
OdpowiedzUsuńI ja znalazłam, właśnie kończę na śnadanie Twoją:-) Pycha:-))
OdpowiedzUsuń