W piątek była sama.
Miała poważne plany na popołudnie i wieczór.
W skrócie można je nazwać
robienie NIC :)
Dawno nie miała takiego czasu,
czasu spędzonego sama ze sobą.
Ktoś powie,
nuda!
Ktoś inny,
smutno tak...
Ale nie ona.
Tyle rzeczy można robić samemu.
Pomilczeć,
podumać,
poczytać,
przebiec wzrokiem po nowych ćwiczeniach,
które mają sporo zmienić.
Obejrzeć coś w necie można,
blogi poczytać,
swojego bloga ogarnąć
(zakładki prawie ogarnięte!)
Zjeść kanapkę z morszczukiem,
wypić piwo pszeniczne,
które z pieczenia chleba zostało.
Oczywiście można też upiec ten chleb.
A kładąc się spać
pomyśleć można,
że tak szybko ten czas zleciał...
ale to nic,
bo większość soboty
też spędziła w swoim doborowym towarzystwie,
podjadając rano ciepły chleb,
pachnący cebulą i piwem.
************************
Do lutowej Piekarni Amber, chleb wybrała Beata z bloga Stare Gary.
Chleb piwno-cebulowy pochodzi z książki Piotra Kucharskiego "Chleb. Domowa piekarnia".
Skład na 2 bochenki pieczone w podłużnych foremkach:
Zaczyn: 60g zakwasu, 200g mąki żytnie razowej typ 2000 (dałam typ 720), 180 g wody;
- zakwas wyciągamy z lodówki i odstawiamy na 1-2 godziny na blat,
- w misce mieszamy wszystkie składniki, przykrywamy ją folią i odstawiamy na 8-12 godzin (ja robiłam to rano o 7 i odstawiłam do godziny 19),
- zaczyn jest gotowy gdy da się wyczuć lekko kwaśny zapach, a ciasto po rozsunięciu ma gąbczastą strukturę i jest napowietrzone;
- cebulę kroimy w dużą kostkę, dusimy na oleju aż się zmięknie i nabierze złotego koloru; studzimy cebulę,
- do dużej miski dodajemy wszystkie składniki i mieszamy,
- przykrywamy folią i odstawiamy do pierwszego wyrastania na 8-12 godzin (ja odstawiłam o 19, a do foremek przełożyłam o 7 rano),
- po tym czasie ciasto przekładamy do dwóch foremek 20x11 cm (moje były trochę większe) - ja foremki wysmarowałam masłem o obsypałam bułką tartą (po upieczeniu chleby pięknie z nich wyszły),
- powierzchnię ciasta delikatnie wyrównać wilgotną dłonią, przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na 3-4 godziny,
- piekarnik rozgrzać do 220 stopni,
- po nagrzaniu piekarnik spryskujemy wodą,
- pieczemy około 45-50 minut (ja juz po 40 wyłączyłam piekarnik, bo chleb bardzo ściemniał; potrzymałam go jeszcze kilka minut w zamkniętym piekarniku),
- gorące bochenki wyciągamy z foremek i odkładamy na kratkę do wystudzenia;
Chleb jest bardzo dobry, długo zachowuje świeżość i miękkość w środku. Czuć posmak cebuli i piwa i na dłuższą metę może to przeszkadzać. Chleb godny polecenia, dla mnie do zrobienia raz na jakiś czas.
A Wy, lubicie pobyć sami ze sobą? :)
************************
Chleb piwno-cebulowy na blogach:
Apetyt na smaka, Bochen chleba, Codziennik kuchenny, Dom z mozaikami, Gotuj zdrowo! Guten Apetit!, Konwalie w kuchni, Kuchennymi drzwiami, Kuchnia Gucia, Kulinarne przygody Gatity, Leśny Zakątek, Moje male czarowanie, nie-ład mAlutki, Notatki kulinarne, Ogrody Babilonu, Para w kuchni, Polska zupa, Smakowity chleb, Stare gary,
W poszukiwaniu SlowLife, Zacisze kuchenne
W poszukiwaniu SlowLife, Zacisze kuchenne
Alu,
OdpowiedzUsuńjakże lubię bywać sama i robić rożne rzeczy, ktorych potrzebuję i ktore sprawiają mi wiele szczęścia!
A Twoj chleb taki piękny, upieczony z miłością.
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Aniu, dobrze to ujęłaś - rzeczy, których potrzebujesz. Chwile "samotności" są wręcz potrzebne każdemu z nas.
UsuńDziękuję! Uściski :)
Pięknie Ci się upiekł! Dziękuję za towarzystwo wirtualne, mimo samotności :)
OdpowiedzUsuńJa często bywam sama, sama wiesz dlaczego :)
Dzięki Kamilko!
UsuńTwój "samotny" czas to zupełnie inna para kaloszy i mogę przypuszczać, że tych chwil masz aż nadto!
Buziaki :*
pięknie brzmi ten Twoj czas :)
OdpowiedzUsuń:*********
A dla wielu zapewne jest taki zbyt zwykły ;))
Usuń:***
Lubię, nawet bardzo.
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle przepiękne, a chleb...hmm, aż na Pomorzu zapachniało :-)
Zazdroszczę Wam swoich miejsc w domu, swoich "gabinetów". Marzy mi się takie moje miejsce na moje bibeloty do robienia zdjęć, miejsce gdzie mi jakiś stół wejdzie... Kiedyś :D
UsuńChleb jest bardzo aromatyczny! Jeszcze nam został kawałeczek i nadal jest miękki w środku i pachnący :)
lubię...Walenty czasem zabiera chłopców na cały dzień w plener,bym mogła choć przez chwilę pobyć sama;)
OdpowiedzUsuńchleb wygląda obłędnie...ja chleb z cebulą piekę zawsze na Wielkanoc:)
Dobrego masz męża :)))
UsuńTak? Co to za przepis?
Na drugim zdjęciu ten chleb jest "jak żywy", aż się chce sięgnąć po kromeczkę :)
OdpowiedzUsuńTak, lubię ten czas, który mam tylko dla siebie!
:)) sięgaj, Olguś! I to więcej niż kromeczkę :)
UsuńBuźka!
Ależ ładny! Kolor ma piękny.
OdpowiedzUsuńZapewne od piwa, taki złocisty :)
UsuńBardzo lubię te momenty bycia samej ze sobą, właśnie do poczytania i konteplacji w różnych konfiguracjach.
OdpowiedzUsuńA chleb, zapachniało mi to przez monitor, idę robić śniadanie ;)
Pozdrawiam ciepło!
O tak, w różnych konfiguracjach! Dobrze to nazwałaś.
UsuńFajny jest taki czas i fajnie jest go doceniać, korzystać z niego, nawet na lenistwo. Bez wyrzutów sumienia.
Ślę uściski, Mig :)
Piękne wnętrze ma Twój chlebek.
OdpowiedzUsuńMiło jest mieć czas tylko dla siebie, zawsze to sobie ceniłam :)
Dziękuję! :)
UsuńDobrze jest znaleźć taki czas w każdych warunkach :)
Ślicznie ten chleb wygląda. Czas dla siebie jest potrzebny. Żeby go potem mieć dla innych :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agaju :*
UsuńPięknie to ujęłaś - żeby mieć go potem dla innych. I żeby mieć "ochotę" na spędzanie czasu z innymi :)
Pozdrawiam ciepło!
Pewnie, że lubię pobyć sama ze sobą - no kto tego nie lubi? :) chlebek cebulowy musi być przesmaczny! pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńPewnie znajdą się takie osoby ;)
UsuńTak, chleb był bardzo smaczny :)
Od czasu do czasu lubię pobyć sama:-)Pięknie Ci się upiekł. Dzięki za wspólny czas:-)
OdpowiedzUsuńDzięki, Marzenko :*
UsuńPiękny bochen chleba, pachnący, z cudna skórką. Dziękuję za wspólny czas w "samotności", do nastepengo :-)
OdpowiedzUsuńObecnie mam taki czas, że raczej wolę towarzystwo, niż sam na sam ze sobą.
OdpowiedzUsuńAle zwykle lubię swoje towarzystwo i nigdy się nim nie nudzę.;)
Cudny bochenek! I te dziury! Mniam!:)
Magda, niech Twoje dni wrócą na dawne tory... :*
UsuńWiesz, ostatnio zauważyłam, że gdy jem chleb, chcę w buzi czuć te dziury, wręcz skupiam się na nich ;)) zgłupiałam do reszty? ;))
Smakowicie wygląda Twój chlebek, mniam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Smakowicie wygląda Twój chlebek, mniam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękny chlebek, piękne dziurki :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólny czas.
Wszystkie razowce wychodzą mi z zakalcem, a pszenne są piękne.
OdpowiedzUsuńNie wiem co to
Futi, robisz na zakwasie? Taki sam dajesz do pszennych i do razowych?
UsuńZ samej mąki żytniej chleby wychodzą ciężkie, nie rosną tak bardzo. Pszenne są łatwiejsze w obróbce, bo mąka lekka ;) Ten piwny jest inny, zapewne dzięki piwnym bąbelkom ;) jest wręcz mięciutki w środku. Może skorzystaj z tego przepisu?
Poza tym, może spróbuj innych mąk, o niższych typach, np. żytnia 720, a nie 2000. Choć nie wiem jakich używasz. No i polecam wodę gazowaną lub wysokozmineralizowaną :)
Twój chleb pięknie wygląda
OdpowiedzUsuń:*
UsuńChleb wygląda smakowicie. Pozdrawiam. Ala z Podhala
OdpowiedzUsuńPiękny i apetyczny chleb. A pobyć sama ze sobą to moje nieziszczalne marzenie:-)
OdpowiedzUsuńElu, niech się czasem ziści to marzenie :))
UsuńBaaardzo smakowity! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTaki chlebek musi być wspaniały...
OdpowiedzUsuńA co do spędzenia czasu w samotności... Bardzo lubię i potrzebuję czasem pobyć sama ze sobą.
Zdecydowanie jest... :)
UsuńAle się można w takich chwilach wyciszyć, prawda? :)
bardzo lubię być sama.
OdpowiedzUsuńze sobą.
jestem jedynaczką ;)
wiem wiem, skażona egoizmem jestem ;)
ale też zwierzem stadnym bywam. dla równowagi.
Idealnie wyrośnięty o dziurkach godnych pozazdroszczenia. Dziękuję za wspólny czas i do kolejnego spotkania.
OdpowiedzUsuńJa też lubię być sama, w końcu jedynaczka :) A chleb piękny!
OdpowiedzUsuń