Niestety, ale muszę przyznać, iż nie grzeszę miłością do owoców. Rzadko mnie do nich ciągnie, a już prawie nigdy do jabłek. No już jakoś tak jest, że wolę konkretniejsze smaki :)
Jednak nigdy nie odmówię sobie zjedzenia nawet sporej ilości śliwek, a już zwłaszcza węgierek. A już zwłaszcza kwaśnych. Od zawsze lubię kwaskowate smaki. Jak byłam mała to uwielbiałam kwaśny zielony agrest :) na samą myśl ślinka cieknie.
Wykorzystując fakt, iż tegoroczne węgierki są przepyszne i jakoś podejrzanie mało robaczywe, zrobiłam z nimi kruche ciasto. A raczej - jak "mówi" Kuchnia Polska (wydanie z 1968 r.) - półkruche.
A zrobiłam je tak:
Jednak nigdy nie odmówię sobie zjedzenia nawet sporej ilości śliwek, a już zwłaszcza węgierek. A już zwłaszcza kwaśnych. Od zawsze lubię kwaskowate smaki. Jak byłam mała to uwielbiałam kwaśny zielony agrest :) na samą myśl ślinka cieknie.
Wykorzystując fakt, iż tegoroczne węgierki są przepyszne i jakoś podejrzanie mało robaczywe, zrobiłam z nimi kruche ciasto. A raczej - jak "mówi" Kuchnia Polska (wydanie z 1968 r.) - półkruche.
A zrobiłam je tak:
- na stolnicę przesiewamy 500g mąki,
- do mąki dosypujemy 150g cukru pudru, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, cały cukier waniliowy,
- wszystko mieszamy,
- dodajemy 200g masła, kroimy nożem i mieszamy z resztą składników,
- dodajemy całe 2 jaja i jedno żółtko, 6 łyżek śmietany,
- całość mieszamy nożem,
- po wymieszaniu zagniatamy na jednolitą kulę (jeśli za bardzo Wam się klei to dosypcie trochę mąki),
- odkładamy do lodówki na 10 minut,
- blachę wykładamy papierem do pieczenia,
- na papier ciasto, w które wciskamy śliwki (lub inne owoce),
- posypujemy kruszonką, na którą przepis znajdziecie tutaj (kruszonkę tym razem robiłam paluchami i wyszła wspaniała),
- wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni,
- po 15 minutach zmniejszamy do 180 stopni i pieczemy jeszcze około 25 minut;
Dziś z Lee rozmawiałyśmy, chyba nawet dość sentymentalnie, o wszelkiego rodzaju grach towarzyskich. Czy to tylko w naszym gronie takowe rozrywki coś zanikają? Dla mnie wielka szkoda, bo wszelakie gry - od planszowych, przez twistery i inne darty i bilardy po wymagające myślenia i pamięci - uwielbiam. No nic, mam nadzieję, że jednak "duch w narodzie nie ginie" :) my, jak widać, staramy się go podtrzymać :)
P.S. Jeśli wolicie niższe ciasta to zmniejszcie proporcje (mąki wówczas 300g, a jajo tylko jedno, bez dodatkowego żółtka).
Ciasto bardzo kuszące, a ze śliwkami bardzo lubię. Co do gier towarzyskich to faktycznie co raz mniej osób wpada na takie pomysły, u mnie chociaż czasami rodzina i znajomi da się namówić na jakąś rozgrywkę:) to zawsze najmilsze wieczory
OdpowiedzUsuńWłaśnie, najmilsze wieczory :) i zwykle kupa śmiechu przy tym :)
OdpowiedzUsuńJak tylko przeczytałam wpis i napatrzyłam się na to pyszne ciasto to od razu zachciało mi się jeść! Śliwki bezsprzecznie kojarzą mi się z dzieciństwem, pamiętam jak zrywałam je z drzewa garściami i jadłam, albo jak babcia robiła z nich różne pyszności. Jak tylko naprawimy piekarnik to spróbuję zrobić takie ciasto! Jeżeli chodzi o gry to jestem ich zwolennikiem, bo lubię tego typu rozrywki. Można się rzeczywiście przy nich nieźle ubawić!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No właśnie, tego typu ciasta kojarzą się z babciami :)
OdpowiedzUsuńZachęcę Cię dodatkowo - ciasto zagniata się naprawdę łatwo i krótko :)
No widzę, że wszyscy tutaj są zwolennikami gier (póki co) - może trzeba zorganizować spotkanie blogerów, którego motywem przewodnim będą gry ;)
Pewnie wygrałaś w scrabble? CO? Uwielbiam tę grę, ale niestety NIKT nie chce grać ze mną. Muszę poczekać, aż Młody nabierze ochoty:)No i pozna więcej liter, wyrazów, bo teraz trudno byłoby nam razem się dograć:)
OdpowiedzUsuńA ciasto? Wygląda bardzo apetycznie, pamiętam smak węgierek..., teraz nawet poczułam ich zapach:)
Bardzo serdecznie pozdrawiam Alutko
Muszę Ci JaKa powiedzieć, że jak jakiś czas temu zaczęliśmy grać to graliśmy coraz więcej i częściej, a nawet zdarzał się komplet 4 osób przy zielonym stoliku! :D tak więc wygrane były, ale przegrane też ;)
OdpowiedzUsuńA Ty może jesteś bezkonkurencyjna i nikt nie ma odwagi z Tobą grać?;)
Ciasto pyszne i bardzo łatwe :)
Pozdrawiam ciepło, buziaki :)
Nie, nie.. umiem przegrywać, zdarza się oczywiście. Syn ostatnio eurobizness wyciągnął;), ale grał z kuzynem.
OdpowiedzUsuńWiesz, zupełnie nie mam pomysłu na 'menu weekendowe';). Tyle gości mieliśmy, teraz chcemy zostać sami, pewnie zjadłoby się coś dobrego:). Może zdam się na męża:)
O, eurobiznes też fajny jest! :)
OdpowiedzUsuńA ja będę robić łososia z marynowanym pieprzem - przepis na blogu niebawem ;)
Dobry pomysł z tym zdaniem się na męża :)
Przepis na gry czy na ciasto?
OdpowiedzUsuń