Pierre polecił mi meblowego lumpa. Ale, że meblowy lump w naszym mieście? I to... w naszym mieście? Nic tylko jechać!
Aha, tak w ogóle to zaczęło się od poszukiwań tradycyjnego wieszaka stojącego - typowy parasolnik. Za nowy to w stówie się nie zamkniesz.
Po niemałym błądzeniu (bo przecież drogowskaz MEBELKI to nie może być to!!) trafiłam! I muszę przyznać, że no no :) całkiem całkiem :) mimo, iż jest to lump z kategorii tych niewielkich, to pierdół i innych cacek trochę można wyhaczyć.
I tak oto, powyższe zanabyłam drogą kupna za 15 zeta! W zasadzie, tę piękną patelenkę dostałam gratis (lubimy Pana Właściciela). Cudeńka cudeńka, no no no no no:) jak to niewiele trzeba do szczęścia.
Szkoda tylko, że byłam tam na chwilę przed zamknięciem, ale nic straconego.
P.S.1 Parasolnika jak nie było tak nie ma. Ma ktoś? Zapłacę :) ale nie stówę ;)
P.S.2 Brioszki czekoladowe nie są trwale połączone z patelenką.
P.S.2 Brioszki czekoladowe nie są trwale połączone z patelenką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)