źródło: http://teatr.zgora.pl
Z okazji półokrągłych urodzin jednego członka rodziny, ruszyliśmy tłumnie odchamić się w teatrze. Luzacki opis sztuki przekonał tych oporniejszych :)
I rzeczywiście śmiechu było co niemiara. Dieta afrykańska, bidet bejbi, Dżizas najlepszym biznesmenem wszech czasów, całoroczne promocje w supermarketach... Wszystko fajnie, wszystko śmiesznie, ale... No właśnie, pojawia się ale, bo o ile zabawnie przedstawiono 30 letni kredyt to przecież uznajemy go za wyrok. A wszędobylskie wyprzedaże, promocje? Czyż nie jesteśmy choć trochę od nich zależni?
I na koniec przedstawienia zdajemy sobie sprawę jakie to wszystko prawdziwe, jak to nas bardzo dotyczy...
- co widzisz patrząc w lustro?
- że znów utyłam
- nieprawda, jesteś piękna
- nie jestem
- lubisz swoją pracę?
- nienawidzę
- to czemu jej nie zmienisz?
- nie potrafię
Daje, a przynajmniej powinno nam to dać do myślenia.
Przegadaliśmy cały spektakl, że fajny, że prawdziwy, że dobrzy aktorzy. Ogólne zadowolenie i zastanowienie.
A po dwóch godzinach taki oto dialog:
G: Ala, patrz jaki mam super nowy telefon!
M: Dotykowy!
G: Wszędzie kosztuje 5 - 6 stów, a mi się udało kupić za niewiele ponad 3! No widzisz jaka okazja!
M: Ale czym się chwalisz? Przecież Twój szwagier ma więcej pikseli i kupił za JEDYNĄ złotówkę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)